piątek, 5 lipca 2013

"Funny how the heart can be deceiving, more than just a couple times"

W myślach modliłam się, żeby nie usiadł ze mną w ławce. Wiedziałam, że nie uniknę rozmowy z nim. Rozglądnęłam się po klasie gdzie jest jeszcze wolne miejsce. Mindy siedziała sama. Zaczęła się uśmiechać do Łukasza jednak on wcale nie był nią zainteresowany. Patrzył się na mnie. Podążał w moją stronę. Nie zmienił się aż tak bardzo od naszego ostatniego spotkania w Polsce. Wciąż miał te niesamowite dołeczki przy uśmiechu, które mnie zauroczyły. Jego włosy nadal były niechlujnie, jednak z pewną finezją ułożone a zielone oczy wciąż błyszczały tak jak dawniej. Zmienił jedynie styl ubierania się. Gdy byliśmy razem nie dbał o ubrania, nawet mi nie udało się tego zmienić. Dzisiaj jego ubrania były starannie dobrane. Biały t-shirt świetnie kontrastował z czarnymi rurkami i fioletowymi trampkami. Nawet plecak idealnie pasował do jego ubrania.
Usiadł obok mnie. W ułamku sekundy odwróciły się siedzące przede mną Angie i Sindy. Były to bliźniaczki, które się od siebie niczym nie różniły, nawet poza szkołą, gdzie nie obowiązywały mundurki ubierały się tak samo. Blondynki, niebieskie oczy, tapeta na twarzy.
- Cześć przystojniaku, jestem Angie, a tu mój numer telefonu, zadzwoń – żałośnie chichocząc podsunęła Łukaszowi karteczkę z numerem.
- A ja jestem Sindy i jestem wolna dziś wieczorem – również chichocząc powiedziała Sindy.
Popatrzyłam się na niego zdezorientowana.
- No nie gadaj, że podobają ci się te dwie żałosne blondyny – powiedziałam do niego po polsku. Nie miałam zamiaru męczyć się i gadać z nim po angielsku.
- Cześć, jestem Łukasz, ale możecie mnie nazywał Lukas albo coś w tym stylu, bo wiem, że możecie mieć problem z wymową – powiedział nie zwracając w ogóle na mnie uwagi.
- Wiesz, Justin – wciąż myliły moje imię – jeżeli nie chcesz siedzieć z Łukaszem ja mogę się przesiąść – powiedziała Angie.
- Ja z nim usiądę! – zaczęła wrzeszczeć Sindy.
W całym tym zamieszaniu zaczęłam się zastanawiać gdzie jest Mr Brown.
- Ona zostanie tutaj – powiedział stanowczo Łukasz. Czyli jednak nie postanowił mnie ignorować.
Obie zatkało. Patrzyły się tylko na mnie z zawiścią i zazdrością. Odwróciły się i na cały dzień Łukasz miał z nimi spokój.
- Nic nie mów, spotkamy się po szkole – wreszcie dał znak, że jest Polakiem Łukasz.
- Nawet nie zapytałeś się mnie czy mam czas –
- Musisz mieć, bo ja przyjechałem –
- Jeszcze mi powiesz, że specjalnie dla mnie –
Cisza. Nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się i zaczął czarować swoimi dołeczkami. Do klasy wszedł Mr Brown. Przez resztę lekcji nie odezwaliśmy się słowem do siebie. Dopiero na przerwie na lunch Łukasz dosiadł się do mojego stolika, siedziałam z Kubą, chodził do tej samej szkoły, ale do starszej klasy. Gdy Łukasz podążał w stronę mojego stolika Kuba wypalił:
- Ten facet wygląda zupełnie jak twój były –
- Bo to jest mój były –
- No to sobie z nim pogadaj, ja nie zamierzam słuchać tych gadek-szmatek. Narka – powiedział i odszedł od stolika do swoich kumpli na końcu sali.
„Dzięki brat, będziesz coś chciał” pomyślałam.
Łukasz usiadł obok mnie. Mieliśmy 30 minut, aby opowiedzieć sobie całe dwa miesiące. Ja za bardzo nie miałam ochoty opowiadać o swoim pobycie tutaj. Nic się właściwie nie zmieniło. No poza takim małym szczegółem, że zmieniłam swój status z „wolna” na „w związku”. Za to bardzo mnie ciekawiło co działo się w tym czasie w Polsce.
- Błagam, ty mów, ja nie mam ochoty dzielić się z tobą moimi mega nudnymi dwoma miesiącami w Londynie -
- Dobra. Zacznę od początku. Po twoim wyjeździe nie mogłem się pozbierać i zaczęła mnie „pocieszać”…Anka –
Otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia. Anka była moją przyjaciółką zanim poszukała sobie nowego towarzystwa. Ja i Ola kumplowałyśmy się z nią około cztery lata. Znała nasze wszystkie sekrety, jednak ona wybrała innych przyjaciół. Zaraz po tym jak przestałyśmy się kolegować zaczęła zarywać do Łukasza, chociaż wiedziała, że mi się podoba. Jednak on wybrał mnie. A teraz dowiaduję się, że zaraz po moim wyjeździe znów się za niego wzięła.
- Kontynuuj – powiedziałam spokojnie, aby nie wyczuł mojego oburzenia.
- Wiem, że to może być dla ciebie szok, bo wiem, że się nienawidzicie, ale chodziłem z nią –
- Miałeś do tego prawo, byłeś wolny, ten fakt nie mógł cię ograniczyć – powiedziałam, ale w środku zaczęłam jej nienawidzić jeszcze bardziej.
- Nie byliśmy razem długo z dwóch powodów. Pierwszy to dlatego, że cały czas chciała się ze mną całować, nie miałem chwili dla siebie. A drugi powód to – zawahał się chwilę – że nie mogłem o tobie zapomnieć –
Tu mnie złapał. Jakaś cząstka mnie cieszyła się, że wciąż mu na mnie zależy, jednak cała reszta myślała racjonalnie – „ja mam chłopaka”.
- Wiesz, że to nic nie zmieni. Nie wrócę do ciebie – powiedziałam stanowczo.
- Nawet po takim wyznaniu? – poparzył mi się prosto w oczy, miała wrażenie, że zaraz mnie pocałuje.
- To nie jest takie proste –
Zadzwonił dzwonek na lekcję, ostatnią już dzisiaj. Za godzinę miałam się spotkać z Marciem.
Po dwóch miesiącach spokoju, nagle w jednym czasie spadły na mnie takie wydarzenia. Najpierw zaczęłam chodzić z kimś kogo w ogóle nie znam a potem zjawia się mój były i oznajmia mi, że chciałby do mnie wrócić. Idealnie.
Lekcja jak lekcja, nie skupiałam się jakoś szczególnie, zwłaszcza, że był to język niemiecki i większość materiału przerobiłam jeszcze w Polsce.
Wyszłam szybko ze szkoły, żeby uniknąć spotkania z Łukaszem. Serce biło mi jak oszalałe, bo zaraz miałam się wszystkiego dowiedzieć o moim chłopaku i wszystko miało być jasne. Szłam najszybciej jak mogłam, modląc się w myślach, żeby Marc już na mnie czekał. Wyszłam na parking i zaczęłam szukać samochodu Marca gdy nagle usłyszałam za sobą głos.
- Justyna! – ktoś krzyknął. Oglądnęłam się za siebie z nadzieją, że to Marc. Pomyliłam się, to był Łukasz – Mogę cię odprowadzić? – stał obok mnie i zdałam sobie sprawę, że jest o wiele wyższy niż był przed moim wyjazdem.
Z mojej prawej strony również usłyszałam wołanie.
- Justyna! – ten głos rozpoznałam bez wahania. Był to głos Marca. Obróciłam się, szukając go wzrokiem. Był oparty o swoje czarne BMW i patrzył się na mnie pytająco. Widocznie chodziło mu o Łukasza.
- To raczej niemożliwe żebyś mnie odprowadził –
- To dlatego nie chcesz do mnie wrócić, ja nie dam za wygraną – powiedział i odszedł.
Jak dobrze, że rozmawialiśmy po polsku, nikt nie usłyszał o czym rozmawialiśmy. Marc był zdezorientowany.
- Kolega z Polski? – zapytał trochę zdenerwowany.
- Tak, ale proszę, nie pytaj o co chodziło – nie miałam ochoty opowiadać mu o całej tej sytuacji.
Wsiedliśmy do BMW. Było niesamowicie luksusowe. Siedzenia były niebiańsko wygodne, szyby przyciemniane, była klimatyzacja a w tle leciała muzyka.
- Mała zmiana planów, pojedziemy do mojego domu, rodzice wyjechali, będziemy mogli spokojnie pogadać – popatrzył się na mnie i uśmiechnął.
- Nie mam nic przeciwko, jednak jedno pytanie nie daje mi spokoju, mogę ci je zadać teraz? – zapytałam trochę niepewnie.
- Jasne –
- Gdzie chodzisz do szkoły? Myślałam, że chodzisz do klasy z Kubą, jednak nie widziałam cię na przerwach. – powiedziałam po czym nagle sobie coś przypomniałam – ile ty w ogóle masz lat? – niby banalne a ja nie wiedziałam.
- Powiem ci, ale to tajemnica, nawet Kuba o tym nie wie, obiecaj, że nikomu nie powiesz –
- Obiecuję – odpowiedziałam trochę niepewnie. Nie wiedziałam czego mam się spodziewać.

- No dobra, chodzę do szkółki Chelsea. Jestem zawodowym piłkarzem. Mój transfer z Barcelony był bardzo tajny, nikt o tym nie wiedział, tylko rodzice i manager. Na razie nie grałem w pierwszym składzie – powiedział po czym dodał – mam 19 lat.
__________________________________

Bardzo przepraszam za tak długi rozdział, jednak myślę, że szybko się go czyta, więcej jest dialogów niż opisów. 

7 komentarzy:

  1. Dzięki ci że nie kazałaś mi długo czekać :D Końcówka mnie powaliła, nie dość że Hiszpan to jeszcze piłkarz i to jeszcze w Chelsea *.* Mam nadzieję, że Justyna nie zdecyduje nagle, że woli być z Łukaszem. A i nie przepraszaj za długi rozdział ;) bardzo dobrze, lubię takie tasiemce C:
    Czekam niecierpliwie na więcej i życzę weny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Haha, nareszcie się doczekałam. To ze szkółką Chelsea mnie totalnie zdziwiło, bo nie spodziewałam się takiego obrotu akcji :O Mam nadzieję, że Justyna nie wróci do Łukasza, a co do rozdziału to właśnie lubię takie długie, więc nie musisz przepraszać. Z niecierpliwością czekam na kolejny i pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko pięknie, bardzo ciekawe, ale ta końcówka.. jak dla mnie to już przesada. Tak, dobry zwrot akcji, ale to całe opowiadanie z czasem staje się coraz bardziej bajkowe. Już sam powrót Łukasza był dla mnie przesadzony. Postaraj się bardziej stonować i nie robić z tego taniej telenoweli, coś bardziej realnego. I tak czekam na kolejny rozdział ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. w pewnym sensie trochę mi o to chodziło, żeby ta historia była niezwykła, ale ok, postaram się trochę przystopować ;D

      Usuń
  4. Bardzo lubię i cenię sobie zwroty akcji :>
    Nigdy nie mam dosyć, ale dzisiaj już za dużo xD
    czekam na kolejny rozdział :>

    http://zaczytanakasia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Zostałaś nominowana do Libster Blog Awar :D Więcej informacji znajdziesz tutaj --> http://ordinary-girl-and-zayn-malik.blogspot.com/2013/07/nominacja-do-lba.html

    OdpowiedzUsuń
  6. Ooo, fajny blog. Czekam na kolejny rozdział!
    Zapraszam: http://diament-na-minie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Z chęcią przyjmuję pochwały jak i krytykę.