W myślach modliłam się, żeby nie usiadł ze mną w ławce.
Wiedziałam, że nie uniknę rozmowy z nim. Rozglądnęłam się po klasie gdzie jest
jeszcze wolne miejsce. Mindy siedziała sama. Zaczęła się uśmiechać do Łukasza
jednak on wcale nie był nią zainteresowany. Patrzył się na mnie. Podążał w moją
stronę. Nie zmienił się aż tak bardzo od naszego ostatniego spotkania w Polsce.
Wciąż miał te niesamowite dołeczki przy uśmiechu, które mnie zauroczyły. Jego
włosy nadal były niechlujnie, jednak z pewną finezją ułożone a zielone oczy
wciąż błyszczały tak jak dawniej. Zmienił jedynie styl ubierania się. Gdy
byliśmy razem nie dbał o ubrania, nawet mi nie udało się tego zmienić. Dzisiaj
jego ubrania były starannie dobrane. Biały t-shirt świetnie kontrastował z
czarnymi rurkami i fioletowymi trampkami. Nawet plecak idealnie pasował do jego
ubrania.
Usiadł obok mnie. W ułamku sekundy odwróciły się siedzące
przede mną Angie i Sindy. Były to bliźniaczki, które się od siebie niczym nie
różniły, nawet poza szkołą, gdzie nie obowiązywały mundurki ubierały się tak samo.
Blondynki, niebieskie oczy, tapeta na twarzy.
- Cześć przystojniaku, jestem Angie, a tu mój numer telefonu, zadzwoń – żałośnie chichocząc
podsunęła Łukaszowi karteczkę z numerem.
- A ja jestem Sindy i jestem wolna dziś wieczorem – również
chichocząc powiedziała Sindy.
Popatrzyłam się na niego zdezorientowana.
- No nie gadaj, że podobają ci się te dwie żałosne blondyny –
powiedziałam do niego po polsku. Nie miałam zamiaru męczyć się i gadać z nim po
angielsku.
- Cześć, jestem Łukasz, ale możecie mnie nazywał Lukas albo
coś w tym stylu, bo wiem, że możecie mieć problem z wymową – powiedział nie
zwracając w ogóle na mnie uwagi.
- Wiesz, Justin – wciąż myliły moje imię – jeżeli nie chcesz
siedzieć z Łukaszem ja mogę się przesiąść – powiedziała Angie.
- Ja z nim usiądę! – zaczęła wrzeszczeć Sindy.
W całym tym zamieszaniu zaczęłam się zastanawiać gdzie jest
Mr Brown.
- Ona zostanie tutaj – powiedział stanowczo Łukasz. Czyli
jednak nie postanowił mnie ignorować.
Obie zatkało. Patrzyły się tylko na mnie z zawiścią i
zazdrością. Odwróciły się i na cały dzień Łukasz miał z nimi spokój.
- Nic nie mów, spotkamy się po szkole – wreszcie dał znak,
że jest Polakiem Łukasz.
- Nawet nie zapytałeś się mnie czy mam czas –
- Musisz mieć, bo ja przyjechałem –
- Jeszcze mi powiesz, że specjalnie dla mnie –
Cisza. Nic nie odpowiedział tylko uśmiechnął się i zaczął
czarować swoimi dołeczkami. Do klasy wszedł Mr Brown. Przez resztę lekcji nie
odezwaliśmy się słowem do siebie. Dopiero na przerwie na lunch Łukasz dosiadł
się do mojego stolika, siedziałam z Kubą, chodził do tej samej szkoły, ale do
starszej klasy. Gdy Łukasz podążał w stronę mojego stolika Kuba wypalił:
- Ten facet wygląda zupełnie jak twój były –
- Bo to jest mój były –
- No to sobie z nim pogadaj, ja nie zamierzam słuchać tych
gadek-szmatek. Narka – powiedział i odszedł od stolika do swoich kumpli na
końcu sali.
„Dzięki brat, będziesz coś chciał” pomyślałam.
Łukasz usiadł obok mnie. Mieliśmy 30 minut, aby opowiedzieć
sobie całe dwa miesiące. Ja za bardzo nie miałam ochoty opowiadać o swoim
pobycie tutaj. Nic się właściwie nie zmieniło. No poza takim małym szczegółem,
że zmieniłam swój status z „wolna” na „w związku”. Za to bardzo mnie ciekawiło
co działo się w tym czasie w Polsce.
- Błagam, ty mów, ja nie mam ochoty dzielić się z tobą moimi
mega nudnymi dwoma miesiącami w Londynie -
- Dobra. Zacznę od początku. Po twoim wyjeździe nie mogłem
się pozbierać i zaczęła mnie „pocieszać”…Anka –
Otworzyłam szeroko usta ze zdziwienia. Anka była moją
przyjaciółką zanim poszukała sobie nowego towarzystwa. Ja i Ola kumplowałyśmy
się z nią około cztery lata. Znała nasze wszystkie sekrety, jednak ona wybrała
innych przyjaciół. Zaraz po tym jak przestałyśmy się kolegować zaczęła zarywać
do Łukasza, chociaż wiedziała, że mi się podoba. Jednak on wybrał mnie. A teraz
dowiaduję się, że zaraz po moim wyjeździe znów się za niego wzięła.
- Kontynuuj – powiedziałam spokojnie, aby nie wyczuł mojego
oburzenia.
- Wiem, że to może być dla ciebie szok, bo wiem, że się
nienawidzicie, ale chodziłem z nią –
- Miałeś do tego prawo, byłeś wolny, ten fakt nie mógł cię
ograniczyć – powiedziałam, ale w środku zaczęłam jej nienawidzić jeszcze
bardziej.
- Nie byliśmy razem długo z dwóch powodów. Pierwszy to
dlatego, że cały czas chciała się ze mną całować, nie miałem chwili dla siebie.
A drugi powód to – zawahał się chwilę – że nie mogłem o tobie zapomnieć –
Tu mnie złapał. Jakaś cząstka mnie cieszyła się, że wciąż mu
na mnie zależy, jednak cała reszta myślała racjonalnie – „ja mam chłopaka”.
- Wiesz, że to nic nie zmieni. Nie wrócę do ciebie –
powiedziałam stanowczo.
- Nawet po takim wyznaniu? – poparzył mi się prosto w oczy,
miała wrażenie, że zaraz mnie pocałuje.
- To nie jest takie proste –
Zadzwonił dzwonek na lekcję, ostatnią już dzisiaj. Za
godzinę miałam się spotkać z Marciem.
Po dwóch miesiącach spokoju, nagle w jednym czasie spadły na
mnie takie wydarzenia. Najpierw zaczęłam chodzić z kimś kogo w ogóle nie znam
a potem zjawia się mój były i oznajmia mi, że chciałby do mnie wrócić.
Idealnie.
Lekcja jak lekcja, nie skupiałam się jakoś szczególnie,
zwłaszcza, że był to język niemiecki i większość materiału przerobiłam jeszcze
w Polsce.
Wyszłam szybko ze szkoły, żeby uniknąć spotkania z Łukaszem.
Serce biło mi jak oszalałe, bo zaraz miałam się wszystkiego dowiedzieć o moim
chłopaku i wszystko miało być jasne. Szłam najszybciej jak mogłam, modląc się w
myślach, żeby Marc już na mnie czekał. Wyszłam na parking i zaczęłam szukać
samochodu Marca gdy nagle usłyszałam za sobą głos.
- Justyna! – ktoś krzyknął. Oglądnęłam się za siebie z
nadzieją, że to Marc. Pomyliłam się, to był Łukasz – Mogę cię odprowadzić? –
stał obok mnie i zdałam sobie sprawę, że jest o wiele wyższy niż był przed moim
wyjazdem.
Z mojej prawej strony również usłyszałam wołanie.
- Justyna! – ten głos rozpoznałam bez wahania. Był to głos
Marca. Obróciłam się, szukając go wzrokiem. Był oparty o swoje czarne BMW i
patrzył się na mnie pytająco. Widocznie chodziło mu o Łukasza.
- To raczej niemożliwe żebyś mnie odprowadził –
- To dlatego nie chcesz do mnie wrócić, ja nie dam za
wygraną – powiedział i odszedł.
Jak dobrze, że rozmawialiśmy po polsku, nikt nie usłyszał o
czym rozmawialiśmy. Marc był zdezorientowany.
- Kolega z Polski? – zapytał trochę zdenerwowany.
- Tak, ale proszę, nie pytaj o co chodziło – nie miałam
ochoty opowiadać mu o całej tej sytuacji.
Wsiedliśmy do BMW. Było niesamowicie luksusowe. Siedzenia
były niebiańsko wygodne, szyby przyciemniane, była klimatyzacja a w tle leciała muzyka.
- Mała zmiana planów, pojedziemy do mojego domu, rodzice
wyjechali, będziemy mogli spokojnie pogadać – popatrzył się na mnie i
uśmiechnął.
- Nie mam nic przeciwko, jednak jedno pytanie nie daje mi
spokoju, mogę ci je zadać teraz? – zapytałam trochę niepewnie.
- Jasne –
- Gdzie chodzisz do szkoły? Myślałam, że chodzisz do klasy z
Kubą, jednak nie widziałam cię na przerwach. – powiedziałam po czym nagle sobie
coś przypomniałam – ile ty w ogóle masz lat? – niby banalne a ja nie
wiedziałam.
- Powiem ci, ale to tajemnica, nawet Kuba o tym nie wie, obiecaj, że nikomu nie
powiesz –
- Obiecuję – odpowiedziałam trochę niepewnie. Nie wiedziałam
czego mam się spodziewać.
- No dobra, chodzę do szkółki Chelsea. Jestem zawodowym piłkarzem.
Mój transfer z Barcelony był bardzo tajny, nikt o tym nie wiedział, tylko
rodzice i manager. Na razie nie grałem w pierwszym składzie – powiedział po
czym dodał – mam 19 lat.
__________________________________
Bardzo przepraszam za tak długi rozdział, jednak myślę, że szybko się go czyta, więcej jest dialogów niż opisów.
Dzięki ci że nie kazałaś mi długo czekać :D Końcówka mnie powaliła, nie dość że Hiszpan to jeszcze piłkarz i to jeszcze w Chelsea *.* Mam nadzieję, że Justyna nie zdecyduje nagle, że woli być z Łukaszem. A i nie przepraszaj za długi rozdział ;) bardzo dobrze, lubię takie tasiemce C:
OdpowiedzUsuńCzekam niecierpliwie na więcej i życzę weny :D
Haha, nareszcie się doczekałam. To ze szkółką Chelsea mnie totalnie zdziwiło, bo nie spodziewałam się takiego obrotu akcji :O Mam nadzieję, że Justyna nie wróci do Łukasza, a co do rozdziału to właśnie lubię takie długie, więc nie musisz przepraszać. Z niecierpliwością czekam na kolejny i pozdrawiam :D
OdpowiedzUsuńWszystko pięknie, bardzo ciekawe, ale ta końcówka.. jak dla mnie to już przesada. Tak, dobry zwrot akcji, ale to całe opowiadanie z czasem staje się coraz bardziej bajkowe. Już sam powrót Łukasza był dla mnie przesadzony. Postaraj się bardziej stonować i nie robić z tego taniej telenoweli, coś bardziej realnego. I tak czekam na kolejny rozdział ;>
OdpowiedzUsuńw pewnym sensie trochę mi o to chodziło, żeby ta historia była niezwykła, ale ok, postaram się trochę przystopować ;D
UsuńBardzo lubię i cenię sobie zwroty akcji :>
OdpowiedzUsuńNigdy nie mam dosyć, ale dzisiaj już za dużo xD
czekam na kolejny rozdział :>
http://zaczytanakasia.blogspot.com/
Zostałaś nominowana do Libster Blog Awar :D Więcej informacji znajdziesz tutaj --> http://ordinary-girl-and-zayn-malik.blogspot.com/2013/07/nominacja-do-lba.html
OdpowiedzUsuńOoo, fajny blog. Czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńZapraszam: http://diament-na-minie.blogspot.com/